
Siostra opowiadając o samych lekcjach wskazuje, że największym problemem nie jest podejście samych dzieci, ale właśnie rodziców. Nie dotyczy się to oczywiście wszystkich, ale co najmniej połowy. Uważają, że jak dziecko uczestniczy w lekcjach religii nie powinno się dodatkowo wysilać na sprawdzianach czy kartkówkach. Nie zdają sobie sprawy, że jest to przedmiot jak każdy inny, i nie należy go lekceważyć.
Oczywiście w najmłodszych klasach katecheza odbywa się w formie zabawy. Często puszczany jest film religijny dla dzieci, a następnie na jego podstawie dyskutuje się o jego przekazie oraz w jaki sposób dzieci rozumieją co wynika z nauki wiary.
Inne spojrzenie natomiast jest u nastolatków. Są to w większości buntownicy, którzy mają za nic lekcję religii skupiając się wyłącznie na przedmiotach wiodących oraz tych które tak naprawdę im odpowiadają. Siostra opowiadał mi że nie we wszystkich przypadkach właśnie tak to wygląda.
Najważniejsze jest, aby młodzież zainteresować tematyką religijną, odpowiadając na ich trudne pytania oraz starając się dobrać materiały naukowe w taki sposób, aby nie były one odbierane jako zło konieczne, a jedynie bardzo fajne zajęcia, na którym można porozmawiać nie tylko o wierze katolickiej, ale również o pozostałych wyznaniach. W końcu jest to najbardziej świadoma grupa społeczna, która nie boi się trudnych tematów oraz pytań, a jedynie szuka swojej drogi.
Zdarzają się oczywiście niepokorni, którzy zawsze znajdą jakąś wymówkę czy też, ale które nie pozwoli katechecie sprawnie przeprowadzać zajęć, starając się za wszelką cenę narzucić swoje poglądy bez odpowiednich podstaw czy też tłumaczeń.
Po tym co słyszę z opowieści siostry oraz to, co pamiętam z lekcji na których sama się znajdowałam, katecheci mają nie lada wyzwanie przed sobą, aby sprostać jakże trudnej obecnie młodzieży oraz jeszcze trudniejszym rodzicom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz